Kino moralnego niepokoju to obok polskiej szkoły filmowej najbardziej rozpoznawany nurt w historii powojennego kina polskiego. Główna siła nurtu pochodziła od wkraczających szturmem na scenę młodych twórców skupionych wokół Andrzeja Wajdy w Zespole Filmowym X. Młodzi wnieśli do polskiego kina nową energię i nonkonformistyczne postawy. Rozpoczynając od telewizyjnych filmów krótkich (realizacja takiego formatu była warunkiem do zrealizowania pełnometrażowego debiutu fabularnego), zaczęli pokazywać polskie społeczeństwo takim, jakim było w połowie lat 70. Fakt, że stanęli w sytuacji, kiedy z cenzuralnych powodów nie mogli realizować filmów wprost krytycznych wobec polityki państwa, skłonił ich do skupienia się na pojedynczych przypadkach, przyjrzenia się postaciom zmagającym się z codziennymi dylematami. Stosowano zabieg pars pro toto – część reprezentująca całość: pokazując upadek moralny jednego bohatera, wskazywali na fakt, że ten problem dotyczy nie tyle jednostki, ile całego społeczeństwa. Zaczęto realizować filmy bez gryzienia się w język, bez różowych okularów propagandy, nagle widzowie mogli zobaczyć to, co było ich codziennością, a co w polskim kinie często retuszowano: ciasne mieszkania, problemy z opresyjnym, niewydolnym systemem, biedę i nieprzychylną administrację. Te krótkie wprawki i wysoko upolityczniona atmosfera panująca w ZF X utwierdziły Andrzeja Wajdę w postanowieniu realizacji przełomowego dla nurtu filmu „Człowiek z marmuru”. Niemal równolegle Krzysztof Zanussi nakręcił swoje „Barwy ochronne”. Te dwa filmy wielkich mistrzów o ugruntowanej pozycji artystycznej umożliwiły młodym reżyserom i reżyserkom realizację pełnometrażowych filmów. Powstały między innymi „Zdjęcia próbne” i „Aktorzy prowincjonalni” Agnieszki Holland, „Blizna”, „Spokój” i „Amator” Krzysztofa Kieślowskiego, „Wodzirej” Feliksa Falka, „Pokój z widokiem na morze” Janusza Zaorskiego, „Indeks” i „Kung-Fu” Janusza Kijowskiego. Zjawisko stało się wiodącym prądem w polskim kinie artystycznym, a w 1979 roku wymyślona przez Janusza Kijowskiego nazwa kino moralnego niepokoju została oficjalnie przyjęta jako obowiązująca podczas Międzynarodowego Seminarium Krytyki, zorganizowanego przez Stowarzyszenie Filmowców Polskich na festiwalu filmowym w Gdańsku.

Bohater targany moralnymi rozterkami nie był oczywiście niczym nowym w kinie – ani na świecie, ani nawet w Polsce. Można nawet powiedzieć, że jest to jeden z najczęstszych mechanizmów dramaturgicznych napędzających filmowe fabuły. Wyjątkowe było jednak skupienie się na postaciach zmagających się w ten czy inny sposób z bezdusznym aparatem władzy. Filmy były jawną krytyką rzeczywistości PRL i jako takie dosyć szybko zaczęły być cenzurowane poprzez wycinanie kontrowersyjnych z punktu widzenia władzy scen, a nawet całkowicie zatrzymywano ich dystrybucję, kierując na półki. Władza po niewczasie zdała sobie sprawę, że te z pozoru poprawne politycznie filmy (wypadki atakowania władzy wprost były eliminowane na etapie scenariusza), pokazujące walkę o poprawę i usprawnienie działania państwa, mogą stać się inspiracją do sprzeciwu dla zwykłych obywateli. Siła rażenia kinematografii była wtedy olbrzymia, a widzowie bezbłędnie odczytywali zakodowany przekaz. Polskie społeczeństwo zaczęło przeglądać się w tych filmach jak w lustrze. Zobaczyło wszystkie bolączki życia codziennego: problemy lokalowe, niewydolną administrację, powszechne karierowiczostwo, upartyjnienie nawet pozornie od polityki niezależnych obszarów życia, powszechną bylejakość… ale przede wszystkim autentyczne, pełnokrwiste postaci, często wbrew sobie postawione w sytuacji, w której muszą wykazać się moralnym nonkonformizmem albo pójść na układ z władzą. Nagle krajowe kino z niesamowitą siłą zaczęło krzyczeć, że Polska zmierza w stronę moralnego upadku, że maszyna propagandowo-polityczna zmusza obywateli do postaw skrajnie konformistycznych, że wszechobecny jest brak poszanowania dla uczciwości, ciężkiej pracy i bycia przyzwoitym i że wpływa to niszcząco na niemal wszystkie sfery życia publicznego, powodując postępującą erozję systemu. Reżyserzy jako artyści zdołali wyczuć i uchwycić zachodzące w społeczeństwie mechanizmy i poprzez swoje filmy przyczynili się w pewnym stopniu do tego, co miało za chwilę nastąpić w sferze prawdziwego życia politycznego z protestami robotników i postępującym buntem ludności przeciwko komunistycznej władzy.

Sekcja filmowa tegorocznej edycji festiwalu Solidarity of Arts poświęcona została filmom z nurtu kina moralnego niepokoju z lat 1976–1981. W ramach przeglądu zaprezentowane zostaną także filmy dokumentalne z tamtego okresu, będące niefabularnym rewersem nurtu, zaś całość zostanie skontrapunktowana współczesnymi zagranicznymi filmami fabularnymi. Ma to na celu pokazanie kina moralnego niepokoju jako nurtu bardziej zróżnicowanego, niż zwykło się o nim myśleć (podczas spotkań z twórcami i teoretykami kina, towarzyszących projekcjom, poruszone zostaną zarówno wątki dokumentalne, jak i fabularne filmów telewizyjnych). Zestawienie polskich filmów sprzed kilku dekad z nowymi nagradzanymi fabułami współczesnych twórców pokaże, że w Europie i na świecie działają obecnie podobne mechanizmy, budząc analogiczne reakcje twórców. Rumunia i Rosja to kraje, gdzie podobnie jak w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej lat 70. zmagania z cenzurą i nieprzychylną autorytarną władzą, szalejącą korupcją i układami politycznymi skłaniają filmowców do zwrócenia się w stronę postaci znajdujących się w sytuacjach prowokujących moralne konflikty. To zestawienie pokazuje, że niezależnie od czasu i miejsca opresyjna władza, chcąc ingerować w artystyczne treści, inspiruje reżyserów do prezentowania bohaterów pozornie poza kontekstem politycznym, a de facto obnażających mechanizmy działania władzy, i kręci bat na siebie samą.

kurator | Tomasz Kolankiewicz