26/08/2017
Michał Jacaszek i Stefan Wesołowski to znaczące nazwiska na współczesnej mapie kompozytorów postklasycznych, czyli twórczo czerpiących z dorobku szeroko pojętej muzyki klasycznej. Obaj przekraczają granice gatunkowe, łącząc klasyczne, akustyczne instrumentarium z elektroniką, nagraniami terenowymi oraz samplami wokalnymi, czerpiąc inspirację z natury, sztuki sakralnej, filmu czy literatury i klasyków muzyki. Współpracują z zagranicznymi wytwórniami i zapraszani są na sceny europejskich i światowych festiwali muzycznych. Prócz nagrywania albumów autorskich artyści współpracują z reżyserami filmowymi i teatralnymi, choreografami czy poetami. Projekt w ramach festiwalu SOLIDARITY OF ARTS nie jest pierwszą wspólną inicjatywą obu twórców. Wesołowski jest autorem partii instrumentalnych na płytach Jacaszka („Treny” z 2008 roku i „Pentral” z 2009 roku), wspólnie tworzyli także muzykę do spektaklu telewizyjnego „Golgota wrocławska” (2008) oraz filmu „Sala samobójców” (2011).
Obaj artyści wydali ostatnio swoje kolejne albumy. Tegoroczny album „Kwiaty” Jacaszka, inspirowany twórczością XVII-wiecznego angielskiego poety i pastora – Roberta Herricka, ukazał się nakładem amerykańskiej oficyny Ghostly International. Stefan Wesołowski właśnie wydał swoją trzecią autorską płytę „Rite to the End”, odwołującą się do „Święta Wiosny” Igora Strawińskiego. Album ukazał się nakładem francuskiej oficyny Ici d’ailleurs we współpracy z Mute Song, reprezentującą takich artystów jak: Swans, Resina, Ben Frost czy Nick Cave. Odzew branży świadczy dobitnie o tym, że obaj znajdują się w szczycie artystycznej formy…
Choć obecnie każdy z nich podąża własną ścieżką twórczą, Stefan Wesołowski i Michał Jacaszek ponownie łączą siły, by dla festiwalu Solidarity of Arts, którego tegorocznym hasłem przewodnim jest Pokój, stworzyć projekt specjalny.
– Zdecydowaliśmy się nie nawiązywać do wydarzeń z historii i polityki, dat czy postaci, które były orędownikami pokoju na przestrzeni wieków. Nie odwoływać się do ideologii i światopoglądów, nawet najszlachetniejszych. Chcemy ideę pokoju potraktować uniwersalnie, wrócić do pojęć uniwersalnych i wyrazić je językiem muzyki: pogodzić dysonanse, znaleźć współbrzmienia, zharmonizować czasem krańcowo różną charakterystykę instrumentów. Bo współżycie przeciwieństw to właśnie pokój – mówią artyści. – Kompozycje będą wynikiem konfrontacji przestrzeni elektronicznych z klasycznym instrumentarium, której efektem ma być harmonijna, muzycznie logiczna forma.
W utworze ma wybrzmieć dziesięć instrumentów: kwartet niskich instrumentów drewnianych – kontrafagot, fagot, klarnet basowy, basethorn, klasyczny kwartet smyczkowy, perkusja oraz zestaw instrumentów elektronicznych.